Okazało się, że jestem chodzącym przykładem na to, iż po pięciu latach trzeba zacząć inwestować w samochód... Z tym, że nasz samochód ma cztery lata! Sportowy Miś zaczął wydawać z siebie nieautoryzowane odgłosy: stukanie, skrzypienie i szum. Skrzypienie pochodzi niewątpliwie z źle spasowanej tapicerki, co jest częstą przypadłością krewniaków Misia. Chyba przyjdzie mi środek rozmontować i zmontować na nowo. Istnieje jednak ryzyko, że nie uda się wszystkiego zmontować tak, aby umilkło, a dodatkowo mogę się stać posiadaczem znacznej ilości części teraz-już-zamiennych, których zastosowania nie rozpoznam i nie zamontuję ich na miejscu. Chyba ogrom ryzyka przewyższa potencjalne zyski.
Pozostałe bolączki nie zostały jeszcze zdiagnozowane przez fachowca i cała moja wiedza na ten temat pochodzi z własnego, skromnego doświadczenia, no i z doświadczenia mojego Szacownego Ojca. Potencjalnie wymianie powinny podlec łożyska kół tylnych i sworznie wahaczy przednich (być może wraz z łącznikami).
Konkluzja jest taka, że w życiu nie uda mi się wyprostować sytuacji finansowej, bo co miesiąc coś wypada, a to dopłata do centralnego ogrzewania, a to wysoki rachunek za telefon, a teraz samochód wymaga doinwestowania. Życie klasy średniej to wieczny kompromis finansowy...
Kolejne informacje o stanie Misia po oficjalnej diagnozie fachowca.
Ha..Ja jako przedstawiciel klasy średniej również, chce powiedzieć, że póki co nawet nie widzę przez góry wydatków horyzontu...i obawiam się, ze przez najbliższe lata "widoczność" owa nie ulegnie zmianie...byle było jeszcze z czego ten kompromis osiągać, czego i Tobie życzę..
OdpowiedzUsuńNo, czas najwyższy he he he:) W moim misiu dopiero co wymieniłem łożyska przód, gałki, półoś z jednej strony, a tera trzeba: opony na zimę i pierdyliard innych częśći, nie mówiąc o rure wydechowej.
OdpowiedzUsuńA w ustawieniach e-techbloga wywal a daj to w jego miejsce: http://notowany.blogspot.com
OdpowiedzUsuń