niedziela, 5 grudnia 2010

Wiosłowania czas się zbliża.

I słowo ciałem się stało... I nadchodzi wielkimi krokami. Internet to potężne narzędzie. Niezależnie od śnieżyc, zawiei i gromów z jasnego nieba załatwił dla mnie bardzo ważną rzecz. Od jakiegoś czasu odgrażam się nabyciem gitary basowej. No i informuję, ku rozpaczy sąsiadów, że zakup został dokonany. Przez Internet. W zakupie pomógł mi rewelacyjny koleś Maczos, właściciel sklepu Maczos Bass Shop. Okazał się niezwykle miły, co nie powinno dziwić, skoro miałem zamiar zostawić u niego pieniądze, ale także szczerze zaangażował się w poszukiwanie odpowiedniej gitary dla mnie. Dość powiedzieć, że wymieniliśmy masę maili z pytaniami, propozycjami i warunkami. W końcu zaproponował mi to:
Schecter Stiletto Extreme 4 w kolorze Black Cherry (BCH)
W dodatku otrzymałem całkiem fajny rabat do tego. Już niedługo na klatce schodowej wszyscy będą spoglądać na mnie spode łba, a na "dzień dobry" z mojej strony będą się odwracać z niesmakiem. Takie koncerty zafunduję! Odbiór na początku przyszłego tygodnia. Jacyś chętni na wyprawę do sklepu muzycznego?

2 komentarze:

  1. Znam jednego chętnego..tylko podaj kiedy godzina "zero" wybije..

    OdpowiedzUsuń
  2. Bę, bę, bę .. Dla sąsiadów potrzebujesz jeszcze dużego głośnika ! Ten w piecyku jest zbyt malusi żeby przenosić basy. W tym momencie średnica robi swoje. Jestem chętny na wyprawę do sklepu z Tobą, jak najbardziej. Sam idę dziś po kostkę Behringer 0D-100, zależy po ile to mają. Jak będzie drogo to jakieś struny może kupię.

    OdpowiedzUsuń