I słowo ciałem się stało... I nadchodzi wielkimi krokami. Internet to potężne narzędzie. Niezależnie od śnieżyc, zawiei i gromów z jasnego nieba załatwił dla mnie bardzo ważną rzecz. Od jakiegoś czasu odgrażam się nabyciem gitary basowej. No i informuję, ku rozpaczy sąsiadów, że zakup został dokonany. Przez Internet. W zakupie pomógł mi rewelacyjny koleś Maczos, właściciel sklepu Maczos Bass Shop. Okazał się niezwykle miły, co nie powinno dziwić, skoro miałem zamiar zostawić u niego pieniądze, ale także szczerze zaangażował się w poszukiwanie odpowiedniej gitary dla mnie. Dość powiedzieć, że wymieniliśmy masę maili z pytaniami, propozycjami i warunkami. W końcu zaproponował mi to:
Schecter Stiletto Extreme 4 w kolorze Black Cherry (BCH)
W dodatku otrzymałem całkiem fajny rabat do tego. Już niedługo na klatce schodowej wszyscy będą spoglądać na mnie spode łba, a na "dzień dobry" z mojej strony będą się odwracać z niesmakiem. Takie koncerty zafunduję! Odbiór na początku przyszłego tygodnia. Jacyś chętni na wyprawę do sklepu muzycznego?
Znam jednego chętnego..tylko podaj kiedy godzina "zero" wybije..
OdpowiedzUsuńBę, bę, bę .. Dla sąsiadów potrzebujesz jeszcze dużego głośnika ! Ten w piecyku jest zbyt malusi żeby przenosić basy. W tym momencie średnica robi swoje. Jestem chętny na wyprawę do sklepu z Tobą, jak najbardziej. Sam idę dziś po kostkę Behringer 0D-100, zależy po ile to mają. Jak będzie drogo to jakieś struny może kupię.
OdpowiedzUsuń