poniedziałek, 29 listopada 2010

Rock revolution.

W ostatnią sobotę listopada mimo przeciwności losu, śnieżycy, zmęczenia i ogólnego zniechęcenia dla wszystkiego, co ludzkie postanowiliśmy się socjalizować. My, to znaczy Asia, Tomek, Żabka i ja. Tradycyjnie socjalizacja odbywała się w towarzystwie napojów wyskokowych. Luźna rozmowa przekształciła się w niemal tradycyjny koncert Rock Band:




Film jest niskiej rozdzielczości, aby nie podrażniać zmysłu estetycznego potencjalnych widzów. Także w trosce o słuch i zdrowie psychiczne oglądaczy zastąpiłem oryginalny soundtrack filmu piosenką, którą graliśmy. Synchronizacja nieco szwankuje, ale wierzcie, że źródłowy dźwięk zdecydowanie nie rozpieszcza. Soundtrack to Papa Roach - The Time is Running Out (ułatwienie dla dociekliwych). Ponadto w ramach rockowania załączam fotkę piecyka basowego, o którą prosił Tomaszul:



oraz podłoga po remoncie, tu na drugim planie:


i znowu podłoga, tu z kotem Tolą, która postanowiła strzec wejścia:



2 komentarze:

  1. Gitarzystka w kolorze pokoju:)..no własnie mi sie wydawało, ze brzmieliśmy jakoś inaczej:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha! A to fajne jest z ta kamerą. Następnym razem nakręcimy pornola !

    OdpowiedzUsuń