środa, 24 listopada 2010

Gvalchmei.

Teraz następuje novum - kilka postów jednego dnia. Jest to niejako pokłosie pewnej przerwy w blogowaniu. Zebrała się lista tematów na posty i trzeba to zutylizować, tym bardziej, że blog jakiś taki zaniedbany...
Dziś odpowiem na nurtujące wielu pytanie: "Człowieku, co to za nick?". Jego historia jest raczej banalna. Wiąże się z jedną fascynacją oraz jednym błędem. Na początek muszę przyznać się do fascynacji mitem arturiańskim, a przez to pośrednio mitologią celtycką. Z Celtami i ich wierzeniami spotkałem się w dzieciństwie, kiedy to z zapartym tchem śledziłem losy niejakiego Robin of Sherwood, bohatera serialu telewizyjnego, w którego wcielał się Michael Praed. Pamiętacie? Towarzyszyła mu muzyka zespołu Clannad:


No i właśnie w tym serialu pojawia się bóg łowów Herne. Zwany też Herne Myśliwy (The Hunter). Pojawia się tam też miecz Excalibur, ale okoliczności jego pojawienia nie pamiętam. Wróćmy jednak do Herne'a. Wyglądał tak:


Wyjaśnienie dla nie znających tematu - to ten z rogami. I mała dygresja - ciekawe od kiedy rogi są synonimem zdrady małżeńskiej? W każdym razie zaintrygowało mnie, co to za jeleń (łoś?)? Okazuje się, że jest on niejako pokłosiem gaelickiego (celtyckiego) boga Cernunnosa. I tak się zaczęło. W dużo późniejszym czasie swoją cegiełkę przyłożył Andrzej Sapkowski w "Świat Króla Artura / Maladie". I właśnie tam wyczytałem na temat Gwalchmaia. Był on bardem, podobno znanym, a przede wszystkim bratankiem i towarzyszem króla Artura. No i tyle o fascynacji, a błąd wziął się z mojej słabej pamięci i kiedy po raz pierwszy skorzystałem z tego szlachetnego miana pomyliłem "w" z "v". I tak już zostało. Jest bardziej oryginalnie. Dodam jeszcze, że Gwalchmai czyta się (fonetycznie) Falkmei, a oznacza według różnych źródeł Sokół Bitewny lub Sokół Majowy. Ponieważ miałem szczęście urodzić się w maju, przywiązałem się emocjonalnie do tej drugiej wersji.

1 komentarz:

  1. Emocjonalne przywiązanie do sokoła a raczej sokółki, ma również swoje brzemię w imieniu dla kota moi drodzy.
    No a Robin Hood, no TEN Robin Hood..co ja Ci tu będę dużo opowiadać:) (Gdzieś teraz widziałam pokazują w telewizji, ale z wrażenia nie zapamiętałam co to za program)

    OdpowiedzUsuń