piątek, 26 listopada 2010

Kot paniczny.

Podczas niedawnego odnawiania pokoju gościnnego, a w zasadzie na sam koniec, podczas meblowania miało miejsce dość zabawne - z perspektywy czasu - zdarzenie, które omal nie doprowadziło mnie do zawału. Otóż nasze koty okazały się być chodzącym zaprzeczeniem wszelkich charakterystyk tych zwierząt. Wszędzie informują, że koty to zwierzaki słabo tolerujące zmiany. Natomiast Falka i Tola znajdowały się w "kotkowym raju", kiedy następowały kolejne zmiany w mieszkaniu. Z entuzjazmem przyjęły opróżnienie pokoju gościnnego - ile tam miejsca do biegania było, a ile dotychczas niedostępnych obszarów do obwąchania... Gratkę stanowiło ustawienie mebli pokojowych w małym pokoju - nowe przeszkody, miejsca do wspinania i kryjówki pomiędzy stosami mebli. Przyjazd paneli podłogowych przyjęły niemal z owacjami, a każda kolejna paczka pojawiająca się w przedpokoju została obsadzona przez dwa koty. Malowanie było świetną okazją do ścigania wałka do malowania po ścianie, tudzież znaczenia tychże śladami łapek a'la Czterej Pancerni... Okrawki z układanych paneli to znowu rewelacyjna zabawka, którą można ścigać po zapylonej i super śliskiej powierzchni nowo ułożonych paneli. Pokój meblowany był z udziałem mrocznych futrzaków, które niemal osobiście na własnych grzbiecikach przynosiły kolejne meble. I przy przenoszeniu kanapy nastąpił wypadek. Wraz z Ojcem, zadowoleni z siebie po przeniesieniu kanapy z małego pokoju (a wymagało to wiele wysiłku, bo przedpokój ciasny, a do tego ma kształt labiryntu Fauna), postawiliśmy ją na środku pokoju gościnnego. Po kilku sekundach rozległ się dźwięk rozpaczliwego drapania. Spojrzeliśmy po sobie i wokół siebie, ale przyczyny nie widać. Nagle nastąpiło olśnienie - w tempie olimpijskim dźwignęliśmy kanapę spod której z równie wielką prędkością wystartowała Falka. Zamarłem na moment i podziękowałem Bogini Ogniska Domowego za to, ze ta kanapa jest na dość wysokich nogach. Szczęśliwie skończyło się tylko na kilkugodzinnym foszku i jednodniowej niechęci do odwiedzania pokoju gościnnego przez Falkę.

1 komentarz:

  1. Ta to rzeczywiście wzięła na bary ten tapczan:)
    Wracając do postu o celtyckich zainteresowaniach (Gvalchmei), gdyby ktoś nie zauważył to kotka nazywa się FALKA:) A resztę se doczytajcie niżej.:)

    OdpowiedzUsuń