czwartek, 4 listopada 2010

O takiej chwili. * Będę miał stajla.

Dziś wyjątkowo pod dwoma tytułami. A może nie wyjątkowo? To się dopiero okaże.
W ciągu każdego dnia występuje taki moment, że choćby nie wiem jak się spinać, to i tak niczego konstruktywnego się nie zrobi. Zadziwiające jest to, że nigdy nie wiadomo kiedy uderzy. U mnie w pracy zaczyna się od niewinnego dialogu:
- Pijemy coś? - pyta jedna z moich współpracowniczek.
- Jasne. A co? - tradycyjnie odpowiadam pytaniem na pytanie.
- Jakąś herbatkę? Czas na zasłużony brejk. - słyszę w odpowiedzi.
Jakieś osiem do dziesięciu minut później pada sakramentalne pytanie:
- Idziemy do domu?
Czasami zjawisko występuje już o godzinie 10:00 co dodatkowo potęguje frustrację / uczucie rozbawienia (w zależności od nastroju).

Okazuje się, że pisarstwo - nawet internetowe - to takie samo rzemiosło, jak każde inne. Tak jak w każdej dziedzinie trzeba trenować warsztat i wyrabiać swój niepowtarzalny styl. Podobno nawet dysponując co najmniej słabymi umiejętnościami pisarskimi można wyćwiczyć sobie ten styl. W takim razie ja, niczym Małysz, szybuję poprzez zawiłości swoich myśli, starając się je wyprostować, wygładzić i zamienić w stylowe słowo pisane. Tak na przynajmniej pięć razy 18,5. Mam nadzieję, że z czasem mój własny styl się wyklaruje, bo na chwilę obecną z przerażeniem obserwuję liczne wpływy zewnętrzne. Ci wszyscy pisarze mają zaj*biście silną psychikę, żeby nie poddawać się wpływom z zewnątrz. Dzisiejszy wpis kończę mocnym postanowieniem: BĘDĘ MIAŁ SWOJEGO STAJLA!

1 komentarz:

  1. 1. o 10:00 macie ochotę się ewakuować? czemu tak późno?:)

    2. będziemy Cię obserwować:)

    OdpowiedzUsuń